Wczoraj byliśmy na urodzinach u koleżanki z przedszkola.
Do albumu z poprzedniego postu dorobiłam kartkę, bo tak sam album to trochę mało :)
Żeby nie była taka zwykła, porwałam się na niekończącą się kartkę, na którą pomysł wzięłam
stąd.
No i oczywiście musiałam coś zchrzanić...
I to zaraz na pierwszej stronie :(
Ale oprócz tego jednego błędu chyba jest OK?
Efekty poniżej.
Pierwsza strona - ta popsuta...
Druga:
Trzecia:
I czwarta:
Ponieważ to kartka dla dziecka, postawiłam na obrazki.
A że kartka była gotowa na 5 minut przed wyjściem, miałam do wyboru, albo zostawić kartkę i iść z samym albumem, albo liczyć na to, że błąd zostanie wzięty za umyślny...
Wzięłam, więc kartkę, ale jaka była reakcja nie wiem, ponieważ prezenty nie były oglądane przy gościach.
Na imprezce, dowiedziałam się, że jesteśmy zaproszeni do następnej dziewczynki na urodziny, już w sobotę za tydzień... Czeka mnie więc pracowity tydzień, bo muszę jeszcze zrobić kartkę dla kuzynki na chrzest...
No i zapomniała bym o urodzinach dziadka...
Tak więc... lepiej zabiorę się do pracy...
Aha... Dziękuję wszystkim za miłe komentarze, obiecuję że zostawię ślad u was, a odwiedzam was codziennie. Dziękuję również za tak dużą ilość zgłoszeń na Candy :)