sobota, 5 listopada 2011

Ale to już było...

Może nie do końca to, ale podobne...
Byłam dziś z dziećmi na urodzinach drugiej koleżanki z przedszkola.
Zrobiłam dla niej, tak jak dla poprzedniej, album i kartkę.
Nie najlepiej może to wyszło, ale to z kilku powodów... Papiery tylko takie miałam, czasu było nie za wiele, a poza tym nie za długo mogę w jednej pozycji przebywać, bo moje dziecię się niecierpliwi i zaczyna mocno kopać...
Od pewnego czasu miejscem mojej pracy jest łóżko i większość czynności przy tworzeniu wykonuję na leżąco lub półleżąco...
Ale, to nie miejsce na narzekanie, więc pokażę wam efekty mojej pracy...
Od razu ostrzegam, że cuda to nie są :)

Po pierwsze kartka - znów niekończąca się:





A tu album:

























Kiedy Madzia odpakowywała prezenty, okazało się, że dziewczynce, która dostała pierwszy album i kartkę, prezent się nie podobał. Szkoda, bo się napracowałam... :(
Nie wiem, czy tej się podobał czy nie, bo nic nie mówiła...

A teraz lepsza wiadomość - jeszcze kilka dni możecie się zapisywać na moje Candy :) Zapraszam wszystkich chętnych :)

2 komentarze:

  1. Fajne, bardzo słodkie:)
    Uważam, że rolą rodziców jest uczyć dzieci, że powinny cieszyć się z każdego prezentu, zawsze należy docenić to, że ktoś włożył w to serce i pracę. Więc nic się nie martw:)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie o to chodzi... Moje dzieci cieszą się jak dostaną lizaka. Ja się nie przejmuję. Wiadomo, może się nie podobać... ale trochę mi się przykro zrobiło, kiedy ta dziewczynka patrząc na moją Wikę stwierdziła, że jej to samo kupiła i że to głupie jest... Z tego wychodzi, że mama tej dziewczynki nawet nie wytłumaczyła, że ktoś to sam zrobił. Ale wiem, że mojej Wice taki prezent by się spodobał, więc mam już pomysł na coś pod choinkę :)

    OdpowiedzUsuń